Łączna liczba wyświetleń

czwartek, 5 lipca 2012

PIĘĆ "Spotkanie"


Perspektywa Nialla

Kiedy ona tu przyjedzie? Czekałem całą noc i nic! Liam też całkiem się nią zainteresował. Przesłałem mu kilka jej piosenek na telefon. Jarał się nimi przez większość wczorajszego wieczora. Nawet Danielle się spodobała. Zayn wgłębiał się w jej biografię, by potem zrobić dobra wrażenie i zaciągnąć na jakąś fajną imprezę. A przecież on podobno chodzi z Perrie! E tam, zawsze był z niego rasowy podrywacz! Wszystkie laski lecą na ten jego żel we włosach i buntowniczą naturę. Ma prawie tak wielkie powodzenie jak Harry, który w tym momencie właśnie gadał z jakąś laską.
Zszedłem na dół w samych spodenkach. Fryzurę miałem całą pomierzwioną. Dopiero co wstałem, więc nie miałem czasu się uczesać. Za to Liam chyba miał. Siedział na sofie w eleganckiej czerwonej koszulce (która jest zresztą moja) i w białych rurkach (również najprawdopodobniej moich). Fryzurę miał tak uczesaną jak na jakiś koncert. A z tego co wiem to dzisiaj mamy wolne. Usiadłem obok niego i włączyłem telewizor. I wtedy zauważyłem co mój kolega zajada. Kanapkę, owszem, ale nie z byle czym! Z NUTELLĄ! 
-Skąd to masz? - spytałem wymawiając osobno każde słowo, bardzoooo powoli
-Było w szafce!
Zacząłem energiczny bieg do kuchni i do szafki w której trzymamy słodycze. I widok który tam mnie spotkał był przerażający. NIE MA NUTELLI! Jest tylko jedno miejsce w którym może być......NIEEEEEE! EPIC FAIL! Wielki słój znajdował się w koszu całkowicie opróżniony!
-Liam! Zabiję cię! - chwyciłem do rąk dwie łyżeczki i zacząłem gonić Liama po całym pokoju.
-Nialler! Keep calm! - wrzeszczał
W tej samej po schodach zszedł golusieńki Hazza.
-Kto mi wziął bokserki! - wrzasnął. Atmosfera  w pokoju zmieniła się w jeden wielki wrzask. Liam dalej uciekał a ja nie odpuszczałem. Hazza całkowicie nagi szukał majtek. 
-Przyznawać się kto mi wziął gacie! - powtórzył pytanie nieźle już wkurzony Harry
Wtedy najstarszy z One Direction pojawił się w pokoju z czerwonymi bokserkami. Potrząsnął nimi Hazzie przed oczami
-Ktoś się nie bał i zajebał! - krzyknął Lou i zaczął się śmiać
-Oddawaj staruchu!
-Chcesz? To po nie skacz loczek! - Louis podniósł rękę w górę jak najwyżej potrafił a "loczek" starał się do nich dosięgnąć. 
W tym momencie, gdy naga, bojąca się łyżek, kochająca marchewki i jedzenie strona 1D szalała w pokoju do pokoju wszedł nikt inny jak nie... AMY!

Perspektywa Amy
Otworzyłam białe drzwi do domu w którym aktualnie urzędowali One Direction . Zdziwiłam się gdy zobaczyłam uroczego blondynka zapewne .... (chwila na popatrzenie na rękę).... Kurde! Zmyło mi się! W każdym bądź razie blondas gonił mojego kochanego Louisa (albo Liama nie pamiętam imienia) dwiema ... łyżeczkami. Drugi kąt pokoju był jeszcze ciekawszy! Harry (jedyne imię które pamiętałam) CAŁKOWICIE NAGI skakał by dosięgnąć majtek. Zawzięcie nie chciał mu ich dać Liam (lub Louis, albo może Zayn) z fryzurką alla Justin Bieber. Chwilę po moim wejściu do pokoju wkroczyła młoda wysoka czarnowłosa dziewczyna.
-Co tu się dzieje? - zapytała całkiem poważnie, stając na środku pokoju z skrzyżowanymi na piersiach rękami
-Też bym chciała wiedzieć! - powiedziałam z trudem powstrzymując śmiech, ale przybierając podobną pozę to tej którą przyjęła czarno włosa piękność
-On mi wziął bokserki! I to te czerwone co mi pasują do conversów co chciałem dziś założyć! - wyżalił się loczkowaty chłopak
-Ktoś się nie bał i zaje... - nie dokończył zdanie ten co mu te całe majtki wziął
-Cieszę się że powtarzasz po raz setny swe ukochane powiedzonko ale oddaj mu te gacie. Jest tu w tym domu tylko jeden chłopak którego mam ochotę oglądać nago, i przykro mi ale to nie ty Hazza. I ty  Lou też nim nie jesteś! - chłopcy poszli posłusznie na górę. Już wiem kto "nosi spodnie" w tym domu. I to dosłownie tylko ona, i ten chłopak co mi się tak strasznie podoba mają na sobie spodnie. 
-O co wam poszło tym razem? - spytała podkreślając słowo t y m  r a z e m
-On mi wpierdzielił całą nutellę!
-Coś przeczuwałam, że poszło o jedzenie. A teraz pozwólcie że sama i z godnością powitam naszego gościa! 
Poczekała aż wszyscy wyjdą i zaczęła
-Przepraszam za to zdarzenie, ale oni tak codziennie. Spróbuj pomieszkać sama z piątką chłopaków to się dowiesz jaka to męczarnia. Ale mój chłopak mnie bardzo wspiera. Odgrywamy tu taką rolę mamy i taty. - powiedziała - A tak w ogóle to jestem Danielle. Fanka. Jestem zaszczycona, że mogę cię poznać Amelio!
-Wolę Amy. - odparłam sucho - Miło mi cię poznać Daniele. Wydajesz się miłą dziewczyną
-Za nie długo się okażę, czy tylko ci się wydaje! - zaczęłyśmy się śmiać. Zapowiadało się miłe popołudnie

Perspektywa Andrewa

Dopiero gdy zauważyłem, że Amy weszła do domu chłopaków w spokoju odjechałem. Umówiłem się z Kasią, że ją gdzieś podwiozę i pogadamy o zdarzeniach z samolotu. Amy wczoraj serio przegięła! Kasia to przecież miła, ufna dziewczyna. Moja podopieczna strasznie zawiodła jej zaufanie. Pomyśleć, że to były przyjaciółki! Po kilku minutach dojechałem na miejsce - do Starbucksa. 
-Cześć! - pomachała do mnie wesoło. Jakby wczoraj nic się nie stało. Popatrzyłem na nią z innej strony. To nie jest koleżanka mojej koleżanki. To jest Kasia. Wesoła blondynka, może trochę zbyt ufna o przyjaznym nastawieniu.
Odmachałem. Usiedliśmy przy jednym ze stolików i zamówiliśmy sobie dwie latte z karmelem. Sącząc napój rozmawialiśmy o różnych rzeczach. Staraliśmy się omijać drażliwe tematy w tym wypadku - Amy.
-Masz gdzie spać? - spytała Kasia mieszając kawę łyżeczką i zlizując z niej karmel
-Szczerze to nie. Chętnie bym wrócił do Chicago, ale muszę pilnować Amy, żeby napisała te piosenkę z chłopakami. Znajdę sobie jakiś domek i wynajmę go na miesiąc. A ty wracasz do USA czy do Polski?
-Zawsze chciałam jechać do Londynu. A teraz nie zrezygnuje tak szybko. Pokręcę się tu kilka tygodni a potem zobaczymy.
-Masz pieniądze by coś wynająć? - zapytałem nie pewnie. Nie utrzymywała się przecież sama
-No coś tam mam. Ale znając mój tryb życia, wydam w tydzień a potem. No cóż jeśli mi się spodoba, może ktoś potrzebuje kelnerki albo kogoś na zmywak. - powiedziała smutno. Chyba nie zbyt się paliła do roboty, przez większość czasu utrzymywała ją sławna koleżanka
-Nie wrócisz do Chicago? A może do Polski? - przecież miała tam rodzinę
-Nie mam pieniędzy na bilet. A poza tym i tak wynajmowałam tam skromny apartamencik. Nigdzie nie mam domu na stałe. Żyje podróżami. Żyje chwilą. A co do Polski... zrobiłam awanturę w domu i pojechałam bez pożegnania. Rodzice pewnie już o mnie zapomnieli a jeśli pamiętają to nienawidzą. Strasznie żałuje, ale już za późno by to odwrócić. Już od dwóch lat się do nich nie odzywam. - powiedziała. Łezka jej się zakręciła w oku ale szybko ją wytarła. Zrobiło mi się jej żal. Była strasznie przywiązana do Amelii... Na jej rzecz opuściła rodziców. A ona tak okropnie ją potraktowała. Wpadłem na pomysł.
-Ja muszę sobie coś nająć. Będę tu przez następny miesiąc. Możemy sobie znaleźć jakiś dom, jeśli ciebie to nie krępuje......

Perspektywa Kate


Andrew nie jest młody. Ale starym dziadkiem nie jest. Ale, piętnaście lat różnicy między nami jest. A teraz proponuje, żebym z nim zamieszkała. A jeszcze wczoraj całował się z moją przyjaciółką. Przepraszam, z moją ex przyjaciółką. Po co ją wspominam! Sama mówiłam - żyje chwilą. Only Life Once. Popatrzyłam na swój nadgarstek tam mam to wytatuowane.
-Dziękuje! - przytuliłam go czule - Jesteś świetnym przyjacielem. Nie można się na tobie zawieść.
-Zawsze do twoich usług Kasiu! - uśmiechnął się do mnie miło. Zapłacił z kawę i wyszliśmy razem.
-Tutaj nie daleko jest biuro nieruchomości! Znajdziemy sobie jakąś przytulną chatkę do wynajęcia.
Przytaknęłam głową i złapałam go za rękę. To może być początek wspaniałej przyjaźni.

Perspektywa Zayna


Zacząłem się strasznie śmiać. Amy opowiadała mi o tym jaki "widoczek" zastała przychodząc do nas do domu. Niech się przyzwyczaja. Tutaj napotkanie się na gołego Harrego to nic dziwnego.
-Czemu wziąłeś mu majtki? - spytała Danielle. Jakby nie wiedziała!
-Bo chciałem się napatrzeć! - zaśmiał się Lou i uszczypnął Hazzę w policzek
Amy zaczęła się strasznie śmiać.
-Więc takie wasze Gej Party to normalka! - powiedziała amerykańskim akcentem, więc wyszło jak by mówiła "gej pardi". Tym razem to ja zacząłem rechotać.
-Co rżysz? - spytała zdziwiona moją reakcją
-Masz świetny akcent! A propo imprez, urządzamy w domu Pardi dla najbliższych znajomych?
Zauważyłem, że Amy się lekko speszyła. Nie wzięła ze sobą nikogo? Przecież pisali, że wyjeżdża z jakąś znajomą.
-Dla mnie może być. Kocham imprezy. Po dzwonie do kogo się da. Najwyżej będzie nam towarzyszyć mój manager.
-Nie, nie. Zaproś znajomych, może napatoczymy się na jakąś gwiazdę. Cheryl Cole podobno jest w Londynie. - zaproponował Liam, który przez większość wcześniejszej rozmowy się nie odzywał.
-Nie, jeszcze się paparazzi zlecą! Nie możemy imprezować w siódemkę? - spytała Amy
-Moja dziewczyna jest w mieście. Możemy zaprosić nasze laski! - powiedział Lou.
Nie, nie możemy zaprosić dziewczyn. Z Perry nie będę u boku nie będę mógł w spokoju poflirtować z Amy!
-Nie będzie takiej atmosfery! - powiedziałem szybko - Zróbmy kameralną imprezę!
-A ja jestem głodny!  - krzyknął Nialler
-Też mi nowość! - mru. knął Harry
-Zmówmy pizzę! - powiedziała Amy
Po piętnastu minutach dyskutowania na temat smaku pizzy wybraliśmy z grzybami szynką serem i oliwkami.
Zasiedliśmy przy stole w salonie i zauważyłem, jak Amy wgapia się w czerwoną plamę na dywanie.
-To sos do pizzy. - szepnąłem. A ona posłała mi jeden z najpiękniejszych uśmiechów jakie miała w zanadrzu. Oh, chyba się zauroczyłem...


Perspektywa Nialla


Patrzyłem bezczynnie na to, jak Zayn ślini się na widok Amy. Gdyby Perry to widziała! Zayn jest świetnym kumplem, ale podrywaczem strasznym. Gdyby Amy była moją dziewczyną traktowałbym ją jak królewnę! Ale ona nawet na mnie nie popatrzy. Przez całe popołudnie śmiała się i rozmawiała z Malikiem. Nawet nie mogłem się spokojnie rozkoszować smakiem pizzy! Cały czas obserwowałem zakochane gołąbeczki. Około osiemnastej wpadł do nas Andrew - manager Amy. Gdy tylko się zjawił Amy zerwała się z fotela i podbiegła do niego by podarować mu wielkiego przytulasa. Uśmiechnęła się dwu znacznie. Czy z nim też kręci?
-Jak się tu czujesz? - spytał mężczyzna
-Świetnie. A wiesz, dzisiaj urządzamy imprezę! - powiedziała
-Oh super! Czyli, że się dogadujecie tak?
Amy pokiwała głową i uśmiechnęła się jeszcze raz. Oparła się rękami o tors Andrewa. A ja poczułem ukłucie zazdrości.
-Ale ciebie nie zaprosimy! - powiedziała głosem czteroletniego dziecka
-No jeszcze będę mieć okazję żeby się tu do was wbić na domówkę!
-Jak to? - uśmiech z jej twarzy znikł a ona mówiła już poważnie
-Nie wiecie? - spytał patrząc na nas. Zauważył nasze zdziwione miny - Manager nic wam nie powiedział? Macie napisać razem z Amy kilka piosenek. Pomieszkacie razem  przez miesiąc, żeby móc lepiej współpracować!
JEST! Krzyczałem w duszy

Perspektywa Amy

WTF?

Perspektywa Zayna

Jej! Więcej czasu by ją zdobyć!

Perspektywa Louisa 

No to super! Do końca miesiąca muszę z nią wytrzymać?!

Perspektywa Danielle

Fajnie! Może się z nią zaprzyjaźnię?

-------------------------------------

No i jak? :D
Podoba się - pisz
Nie podoba się - też pisz
Po prostu potrzebuje motywacji
Mam taki charakter, że łatwo się poddaje
Możesz dodać komentarz jako anonim, mnie tam nie przeszkadza
Już chyba nie zdążę napisać w tym tygodniu szóstki.
Przepraszam musicie poczekać do 28!


wtorek, 3 lipca 2012

CZTERY



Perspektywa Louisa

-Kiedy ona wreszcie przyjedzie no kiedy, kiedy, kiedy? - marudził Niall zajadając się pizzą. On, najbardziej ze wszystkich cieszył się na przyjazd tej całej Amy, czy tam Amelie. Mnie, szczerze w ogóle to nie rusza - gwiazda jak gwiazda. I to podobno strasznie chamska.
 -Dopiero co wyjechała, nie widziałeś wywiadu w telewizji? - zapytał Harry, który nie wiadomo skąd się tu znalazł. Przecież był na randce.
 -Gdzie widziałeś? Przecież na jej Twitterze nie ma! - skarżył się Niall, który błyskawicznie doskoczył do laptopa i zaczął coś wystukiwać swoimi brudnymi paluchami. Wtedy oprzytomniałem i przypomniałem sobie, że to mój nowy komputer.
 -Niall! - wrzasnąłem na cały dom - Wypierdalaj od mojego komputera! - blondas podniósł ręce do góry i coś tam zaczął mruczeć, o tym, że jestem przewrażliwiony i w ogóle jakiś dziwny. Usiadł na swoim ukochanym fotelu, położył sobie na kolanach pudełko z pizzą i włączył telewizor na jakiś kanał muzyczny.
 "Witam w dzisiejszej hot plocie!" powiedziała miło uśmiechająca się dziewczyna w szortach i bluzce na ramiączkach "Przed chwilą usłyszeliście najnowszy kawałek Amy Hart "Let have fun", ostatnio wokalistka zabawiła się trochę za bardzo. Na ostatnim koncercie wystąpiła pijana. Na dodatek, na ręce miała wypisane imiona chłopaków z brytyjskiego boysbandu One Direction" 
W tym momencie uradowany blondas zaczął skakać z radości. Zapomniał jednak, że na kolanach wciąż miał pudełko pizzy. Ostatni jej kawałek, z podwójnym sosem spadł na dywan. Wesoła mina Nialla zmieniła się w smutny grymas.
 - NIEE! Ostatni kawałek! - wygiął usta w podkówkę i prawie się rozryczał. I wtedy do pokoju wszedł Liam
 -Co tu się dzieje? - spytał z miną wściekłego tatusia. W tym momencie popatrzył na nasz biały dywan który był cały popaćkany czerwonym sosem - Co to jest! Nie no, ten dywan jest nowy! I to jeszcze biały. A dzisiaj przyjdzie Amy! - usiadł na sofie i chwycił się za głowę. Chwilę później zjawił się ostatni członek One Direction, którego jeszcze nie było.
 -Nie żadna Amy, tylko Amelia Tomciak! - poprawił Liama Zayn, wymawiając polskie nazwisko ze słodkim brytyjskim akcentem :*
 -A ty skąd to wiesz? - spytałem zdziwiony - Odkąd jesteś jej fanem?
 -Od kiedy wiem, że do nas przyjeżdża!
 -A co cię to obchodzi, że przyjeżdża, nie pierwsza gwiazdą z którą współpracujesz.
 -Och, no bo jak już przyjedzie to będzie .........
Katy Perry's on replay, She's on replay,DJ got the floor to shake The floor to shake People going all the way Yeah, all the way , I'm still wide awake - Zaczął śpiewać swoją kwestie Harry, potem, refren, śpiewali już wszyscy. Nawet ja, mimo woli do końca dnia nuciłem piosenkę tytułową naszej pierwszej płyty.

W tym samym czasie Perspektywa Amy

-Andrew, czemu ten samolot się kiwa? - spytałam przerażona, starając się nie patrzeć przez okno, ani nie myśleć o tym że wznoszę się tysiące metrów w górę.
 -Bo skręca. Amy, przecież już leciałaś nie raz samolotem. Choćby do Ameryki! - powiedział mój menager.
 -Ale to co innego! - wrzasnęłam po czym zasłoniłam okna. Kusił by mnie piękny widoczek. Włączyłam ipoda, i poszukałam albumu którego ostatnio ściągnęłam. Lady Gaga, Madonna, Natalia Kilss....Jest! One Direction - Up all night. Wybrałam swoją ulubioną piosenkę - noszącą ten sam tytuł co płyta.
 "We gonna stay up all night" podśpiewywałam pod nosem. Przez następne 30 minut cały czas słuchałam tylko tej piosenki. Andrew czytał jakieś czasopismo z moją mordą na okładce, jakiś asystent, Phill jeśli się nie mylę, zawzięcie coś bazgrolił w swoim "świętym zeszyciku" (nazywałam go tak, bo za każdym razem gdy chciałam go zobaczyć to wrzeszczał okropnie. Każdy był czymś zajęty, tylko Kate wierciła się cały czas, nie wiedziała co robić.
 -Hej, co tak cicho?! Rozkręćmy tu jakąś imprezę! - wrzasnęła tak głośno, że nawet ze słuchawkami w uszach słyszałam jej donośny głos.
 -Kate! Keep calm! Każdy coś robi tyko ty drzesz mordę! - wrzasnęłam, tak głośno jak nigdy głosu nie podnosiłam
-Spokój! Ja się po prostu nudzę! - tłumaczyła swoje zachowanie Kate
 -Tylko idioci się nudzą!
Perspektywa Kate

Z Amelią przyjaźnie się od wielu lat. Wspierałam ją zanim jeszcze stała się Amy. Kocham Amelię, uśmiechniętą miłą twarz która ma nie wyparzony język i usta, które nigdy się nie zamykają. Amelia dużo się śmieje, najczęściej z samej siebie. Amelia to moja najlepsza przyjaciółka. To Amy, jest tą której nienawidzę. Amy jest przeklinającą i pijącą non stop gwiazdą, która ma mega krytyczne spojrzenie na świat, na siebie patrzy jak na miss perfekt a jeśli ktoś to podważa to ona od razu wpada w szał. A jeśli ktoś myśli, że Amelia była pyskata to Amy zrobi na kimś takim okropne wrażenie. Ona po prostu gwiazdorzy. Dla Amy nie jestem Kasią - Best Friend Forever, lekko nie rozgarniętą typową blondynką, tylko Kate - jedną z wielu asystentek na którą można się wydrzeć gdy jest się złym. Od kiedy Amy przeważa nad Amelią muszę znosić codzienne złośliwe docinki ale teraz coś we mnie pękło. No po prostu Amy przegięła!
 -Kim ty sobie wyobrażasz, że jesteś? - zapytałam retorycznie, ale moją koleżanka chyba nie zrozumiała aluzji
 -Jest Amy Hart, najpopularniejsza wokalistka sezonu. - powiedziała, jakby cytowała notatkę z Wikipedii
 -A gdzie jest Amelia, która kiedyś była podobno była moją najlepszą przyjaciółką? Która nigdy nie nazwałaby mnie idiotką?
 -Jestem sławna! Ludzi mojej klasy obowiązują inne prawa! - rzekła, jakby była jakąś królewną!
 -Nie, jesteś moją przyjaciółką! A przyjaciół obowiązują te same zasady! Mogłabyś być królową angielską a ja rybakiem w biednej wsi w Afryce, jesteśmy At last I got my friends! Te same reguły!
 -Czy ty masz do mnie jakieś zastrzeżenia? - powiedziała z miną miss perfekcji. Z miną której nie lubię najbardziej - A może my nie jesteśmy już przyjaciółkami? - powiedziała ściszając ostatnie zdanie
 -Wiesz ostatnio co raz częściej mi się tak wydaje - powiedziałam równie cicho, łamiącym się głosem
 -Wiesz co? Nie potrzebuję cię! Mam miliony wielbicieli! - powiedziała wracając do poprzedniego tonu
 -Tak? To teraz masz o jednego mniej! - przypomniała mi się scenka z jednego z seriali które oglądam. Scenka jakby z niego wzięta. Myślałam, że takie masakry nie zdarzają się w normalnym życiu. Ale jednak.... Wyjęłam swoją walizkę z półki a Amy popatrzyła na mnie zdziwiona.
 -To nie autobus panienko ze wsi! Nie zatrzymasz się na przystanku na żądanie, jeśli zrobisz loda kierowcy! - popatrzyłam na nią mocno zbulwersowana. To ona ma mnie za kogoś takiego? Nawet Andrew zszokowany oderwał wzrok od gazety i chwycił podopieczną za rękę. "Amy licz się ze słowami!" szepnął jej do ucha.
 -Dobrze wiem co mówię! Idziesz skarbie? - powiedziała.
 Rzuciłam walizkę na ziemię i zamknęłam się w łazience. Chciało mi się płakać, ale po prostu zabrakło mi łez. Moja przyjaciółka z dzieciństwa gada o mnie takie rzeczy! Usiadłam na toalecie, z zamiarem przesiedzenia tam reszty lotu, gdy usłyszałam jakieś niewyraźne szepty.
 "Nie powinnaś była" "To dla mnie trudne" "Wiem, jak możesz mnie pocieszyć!"
 I cisza. Zaciekawiona wychyliłam głowę zza drzwi łazienki i nie uwierzyłam własnym oczom! Andrew gładził włosy Amy i całował delikatnie policzki usta, szyję.

Wpadłam na szatański plan. Wyciągnęłam z kieszeni spodni telefon.

Pstryk! Pstryk!

Teraz tylko włączyć internet...parę kliknięć. I gotowe! Zdjęcie całujących się Amy i Andrewa zostało umieszczone na najpopularniejszym amerykańskim portalu plotkarskim!

Teraz świat pozna moją kochaną Amy.




-------------------------------------------------------

Pierwsza rzecz - PRZEPRASZAM!

Strasznie długo nie pisałam. Powód jeden - szkoła.

Miałam parę okazji, żeby tu wejść, ale pomyślałam po co, skoro i tak nikt nie wchodzi?

No, ale zobaczyłam komentarz Ciasteczkowy Potworcio

Pomyślałam a jednak ta moja nędzna pisanina ma sens?

Dziękuję bardzo tej osobie, za zmotywowanie mnie do dalszej pracy!

Jestem Ci wdzięczna!

Co do rozdziału - nie taki najgorszy, ale sami oceńcie - Warty tyle czasu czekania?

Mam nadzieję, że chociaż troszkę się zrekompensowałam.

Postanowiłam skłócić ze sobą Kate i Amy. A co moje opowiadanie mogę! Dajmy troszkę "dreszczyku emocji" :D

Jutro coś jeszcze skrobnę i ostrzegam - jutro ostatni post w tym miesiącu, bo wyjeżdżam na obóz! Przyjadę dopiero pod koniec lipca. Jutro postaram się jeszcze o jakieś dwa wpisy (część 5 i 6) a potem przykro mi nie mogę więcej publikować! Siódmej części spodziewajcie się około 28.

Miłych wakacji :***

wtorek, 17 kwietnia 2012

TRZY


 (perspektywa Andrewa)
Nie wiem, czy Amelia, się na mnie obraziła, ale od godziny nie wychodzi ze swojego przedziału. Zazwyczaj, gdy jedziemy autokarem, to moja podopieczna albo słucha muzyki albo po kilkunastu minutach siedzenia przed komputerem idzie do mnie i gadamy na różne tematy. Z ciekawości podszedłem do plastikowych drzwi, by sprawdzić czy nie ma muzyki włączonej, ale nie. Cisza. Postanowiłem zapukać i sprawdzić co robi. To zrobiłem. Otworzyłem drzwi i zobaczyłem, jak Am, bazgroli coś zawzięcie na ręce. Podszedłem do niej, i nawet nie próbujcie sobie wyobrażać moją minę gdy zobaczyłem co!
Harry – loczki, Niall – blondyn, Liam – śliczne ciemne oczy, Louis – jasne, Zayn – czarne włosy
Zauważyła mnie dopiero gdy zacząłem się śmiać.
-Co tu robisz? Pukałeś?
-Tak, ale ty byłaś zbyt zajęta i nie usłyszałaś! - znowu zaczem się śmiać
-Jesteś chamski. Zapisuje sobie ich imiona, żeby nie popełnić faux pass!
-Nie z tego się śmieje! Przy Liamie napisałaś śliczne ciemne oczy. - pokazałem na jej dłoń a ona ją pośpiesznie zakryła.
-Idź już stąd! - mruknęła
-Oj nie złość się tak. Słuchałaś jakiś ich piosenek? - zmieniłem temat, żeby nie czuła się już urażona
-Jednej. Tej najpopularniejszej. What makes you beautiful.
-Pamiętasz. - uśmiechnąłem się
-Mam to napisane na ekranie. - wskazała na laptopa Oboje zaczęliśmy się śmiać. Amelia zaproponowała mi, żebym został a ja ucieszyłem się, że nic się nie zmieniło. Nie chciałem samotnie spędzać tych trzynastu godzin podróży. Mieliśmy lecieć samolotem, ale Am, bardzo się boi A przecież będzie musiała lecieć już za dwa dni, do Angli. Po miłej pogawędce, moja podopieczna wyciągnęła ze swojej walizki butelkę. Po marudziłem trochę, że będzie śpiewać na kacu, żeby ukryć, że miałem dużą ochotę na alkohol. Od wieków (no dobra od tygodnia) nie miałem go w ustach. Szybko opróżniliśmy butelkę (ale to Amy wypiła jej więcej) i zacząłem się naprawdę martwić o to, że będzie śpiewała pijana.
-Mamy butelkę to możymy zagrać. - powiedziała niewyraźnie, ale zrozumiałem o co jej chodzi
-Nie da się grać w butelkę w dwójkę. - zauważyłem
-No to bez butelki.
-Połóż się lepiej i śpij. Już jest dwunasta a jutro koncert. I to jeszcze ostatni z trasy.
-Ja chcę grać! - zaprotestowała.
-No dobra. Ale tylko chwilkę. Zaczynaj. Pytanie czy wyzwanie?
-Hmm pytanie.
-Czy ja wyglądam jak gej? - zapytałem, gdy przypomniałem sobie naszą rozmowę w garderobie.
-Nie. No co ty. - machnęła ręką
-No bo w garderobie tak zasugerowałaś.
-A tam, jedno myślę drugie mówię trzecie robię. To teraz ty!
Wybrałem wyzwanie. Kazała mi zjeść pomarańczę, której nienawidzę. Przejadłem się jej gdy byłem mały i gdy musiałem ją skonsumować aż mi się rzygać zachciało. Gdy przyszła jej kolej wybrała ponownie pytanie. A to które jej zadałem, nie wiem skąd mi przyszło do głowy. Po prostu strasznie chciałem znać na nie odpowiedź.

 -Podobam ci się?

(perspektywa Amelii)
Nie byłam na tyle pijana, żeby nie rozumieć co Andrew do mnie powiedział. Zatkało mnie, bo szczerze mówiąc nie znałam na to pytanie odpowiedzi. Nigdy go sobie nie zadawałam. Popatrzyłam dokładnie na jego twarz. Miał ładne rysy twarzy, brązowe oczy i ciemne włosy.
-No tak. - wydukałam. On uśmiechnął się lekko. Ponownie wybrał wyzwanie a ja wpadłam na szalony pomysł.
-Pocałuj mnie.
-Ale aaa no Am, ja mam przecież żonę... - zaczął się wykręcać
-No dalej to przecież tylko gra. Nie takie rzeczy się robi grając w butelkę. - uśmiechnęłam się na myśl dnia, w którym grałam w tą grę z Kate i musiałam krzyknąć do ludzi na ulicy, że mam hemoroidy. Ona zaś musiała się zapytać czy nie ma ktoś papieru toaletowego bo jej się skończył. Zaczęłam się śmiać, a Andrew chciał wyjść, bo pewnie myślał, że mi się coś majaczy. Chwyciłam go za rękę, by go zatrzymać. Szepnęłam cicho „Stój” zanim nasze wargi się spotkały. Na dworze padał deszcz, a stuk i szum idealnie komponował się z harmonią naszego pocałunku. Nie, żebym całowała się po raz pierwszy ….. no dobra. To był mój pierwszy pocałunek. I ciesze się, że odbył się tam, wtedy i z nim. Gdy oderwaliśmy się od siebie on popatrzył mi prosto w oczy a potem wyszedł z pokoju.

Usiadł na swoim łóżku i patrzył smętnie w okno.
-Jesteś zły? - szepnęłam obejmując go lekko. Nie odpowiedział. - Zapomnij.
-Kiedy ja nie mogę! - wyszarpał się z moich objęć. - Jesteśmy z Marią razem od dziesięciu lat! A ja zachowałem się jak jakiś ostatni dupek.
-Nie musi o niczym wiedzieć.
-Nie będę już umiał spojrzeć jej w oczy.
-Oj gadasz jak w tych debilnych serialach obyczajowych typu Mody na sukces. No a tamto... to przecież tylko gra – przekonywałam
-Ale dla mnie nie! Jezu...czy można kochać dwie kobiety jednocześnie?
-Jeśli to czujesz to pewnie tak.
-A co jeśli jesteś tylko zauroczeniem które minie? Spaprze sobie tylko życie a ty będziesz tylko chwilowo …
-Przecież nie musisz się rozwodzić.
-Ale chce być szczery wobec Marii. A ty idź już do swojego pokoju. Późno już.
Przybliżyłam się do niego i pocałowałam delikatnie w kącik ust ale on nic na to nie zrobił więc wróciłam do pokoju i włączyłam sobie One Direction. Wpatrywałam się w jadące za mną autobusy zresztą ekipy puki nie zasnęłam.

(perspektywa Kasi)
Nie wiem, co się z nią działo, że się tak zachowywała ale chyba musiała wczoraj się nieźle upić. Patrzyła nie widzącym i pustym wzrokiem na widownie i dziwnie się ruszała. Myliła słowa i gubiła rytm. Ale fani klaskali. No i cóż to jest to co ma na ręce. Ma ją całą po bazgraną! Gdy po długim aplauzie wreszcie zeszła ze sceny spytałam jej się co się stało, ale zanim do niej doszłam napadło ją grono paparazzich.
-Czy spożywałaś alkohol przed występem? - spytała reporterka przykładając jej mikrofon bliżej ust
-Nie wasza sprawa!
-A co to za znaki masz na ręce?
-Harry, Liam, Louis, Zayn Niall, Harry, Liam, Louis, Zayn Niall …. - i zaczęła odchodzić od reporterów
-Czy planujesz występ wspólnie z One Direction?
-A tam chuj wam w dupę jadę do Anglii!

---------------
I jak? :d
Skrobnij komenta!
Sorka, że nie ma 1D, bo już się dopominacie, ale już w czwrtej części się pojawią!



niedziela, 15 kwietnia 2012

DWA


 Nie, żebym miała coś do mojego autobusu, ale jazda z nim dzień w dzień staje się męcząca. Nie myśląc o konsekwencjach pobiegłam w stronę przystanku autobusowego i wsiadłam w pierwszy lepszy autobus jadący w okolice dzielnicy North Center. Zaciągnęłam kaptur na głowę i patrzyłam się w okno. W busie nie był wiele osób, ale i tak starałam się nie zwracać na siebie uwagi. Naprawdę lubię moich fanów, ale czasami byli bardzo natarczywi, wręcz nieprzyjemni. Po zaledwie pięciu minutach jazdy zaczął dzwonić telefon, przez co zrobiłam wiele hałasu. Jak najszybciej wysiadłam, bo jeszcze by się ludzie zorientowali kim jestem.
-Halo? - mruknęłam cicho
-Nie halo tylko chce cię widzieć za chwilę pod autobusem! - wrzasnął Andrew
-Co ty sobie wyobrażasz? Gdzie ty w ogóle jesteś?
-Lown Street.
-CO?! Jezus Maria wracaj natychmiast! - i rozłączył się
Nie chciało mi się czekać na przyjazd kolejnego autobusu, więc zaczęłam biec. Pech chciał, że zaczął padać deszcz i przez te pięć minut szaleńczego pędu strasznie zmokłam, tak, e nie było na mnie suchej nitki. Gdy dotarłam do tourbusa musiałam wysłuchiwać kazań Andrewa, o swojej infantylności. Dowiedziałam się, że przez to, że biegłam przy takiej ulewie i, że przecież mogę się przeziębić albo nawet dostać zapalenia płuc w przeddzień ostatniego występu z mojej trasy koncertowej!
Weszłam do swojego przedziału w którym znajdowało się łóżko, mała szafka na ubrania i komódka, na książki i tego typu pierdołki. Wskoczyłam w luźny dres i spraną koszulkę z Adidasa po czym włączyłam laptopa. Od razu otworzyłam trzy zakładki:
Youtube
Blog jakiejś prze miłej fanki, która pisze bloga z opowiadaniem o mnie
Twitter
Na tym ostatnim, czekała mnie niespodzianka – nowy wpis
@Amy_Heart
Koncert w Chicago był bossski <3 Fani – najukochańsi na świecie!
A teraz – Nowy Yorku – szykuj się bo już jadę!
Muszę zmienić sobie hasło, bo Andrew zaspamuje mi profil tymi sweet komentami koncertów!
Fuck off dear Andrew! - Oto i moje nowe hasło. Zaczęłam pisać własną recenzję występu:
@Amy_Heart
APEL DO MOJEGO KOCHANEGO MANAGERA
Oducz się korzystania z mojego Twittera!
A teraz do moich fanów . Jak wspominałam na koncercie Love ya guys! Przede mną 14 (shit, aż tyle?) godzin jazdy autokarem. Chyba zacznę grać w Minecrafta dla zabicia czasu ….
Klik. I już wysłane. Nie wiem, co mnie skusiło do zrobienia tego, ale wpisałam w Google Grafika nazwę zespołu o którym opowiadał mi Andrew. Nie pamiętałam, ale wystarczyło, że pamiętałam pierwsze słowo. Wpisałam One i już wyskoczyło mi kilka wyników. ONE DIRECTION. Napisałam sobie to na ręce, żeby zapamiętać. Zaśmiałam się, gdy drugie w wyszukiwaniu zaraz po One Direction wyszło mi One Direction gej. Najechałam na jedno ze zdjęć i włączyłam tryb pełno ekranowy. Dokładnie zlustrowałam wszystkich chłopców dokładnie, i muszę przyznać, że jeden bardzo mi się spodobał.

----------------------------

Jak się podoba? 
Mnie niezbyt.
Jakieś nudne wyszło.
Bardzo proszę o komentarze, bo chcę znać Waszą opinię :D
Jeśli się nie podoba, to powiedzcie co dokładnie Wam nie pasuje a  się dostosuje.
Jak myślicie który chłopak spodoba się Amy? :D

piątek, 13 kwietnia 2012

JEDEN


 -Love ya Chicago! - krzyknęłam, na co moi fani zaczęli klaskać, piszczeć i wykrzykiwać mój pseudonim. - Good night darlings! - po tych słowach zeszłam ze sceny. Operatorzy świateł i inni moi współpracownicy zaczęli klaskać, jak po każdym udanym koncercie. Podałam jednemu z nich mikrofon i udałam się do garderoby, gdzie czekała na mnie nie miła niespodzianka w postaci mojego managera wylegującego się na sofie. Tyle razy mu mówiłam, że nie wolno mu wchodzić do mojej garderoby bez pozwolenia, ale weź ty coś powiedz Andrewowi....
-Wy-no-cha! - krzyknęłam a on odwrócił się nie pewnie w moją stronę po czym wstał
-Wiem, że miałem nie nie wchodzić, aż tak zapominalski nie jestem. - uśmiechnął się delikatnie
-No nie jestem tego pewna – mruknęłam, ale on na to nie zareagował i zaczął przekazywać mi swoją wiadomość:
-Mam dla ciebie pewną wiadomość. - zaczął
-Mów dalej.
-Nie będę owijał w bawełnę, bo nie lubię tego robić, ale dawno z nikim nie współpracowałaś i przydałoby się nagrać z kimś wspólną piosenkę.
-Aha – przyjęłam do wiadomości
-No i długo się zastanawiałem z kim mogłabyś występować. Wypadło mi na One Direction.
-Oj oj oj tusz mi się rozmazał! Masz może płyn do demakijażu? - powiedziałam po czym odwróciłam się w jego stronę.
-Znasz ich?
-Masz płyn do demakijażu? - ponowiłam pytanie
-Słuchaj to nie są żarty! Pokaże ci ich! - zaczął grzebać w swojej teczce i w końcu wyciągnął z niej mocno pomięte zdjęcie. - Oto i oni.
Wybuchłam śmiechem a Andrew patrzył na mnie jak na wariatkę. Szczerze mówiąc tak się wtedy czułam. Gdy zdążyłam się już trochę uspokoić powiedziałam:
-Przecież to są geje! - i znowu zaczęłam rechotać
-Nazywasz tak wszystkich chłopaków w rurkach. - powiedział spokojnie, przez co zrobiło mi się jeszcze bardziej głupio, bo dalej się śmiałam
-Słuchaj. Nie ma czegoś takiego jak rurki męskie. Są albo damskie albo pedalskie!
-Ja mam na sobie rurki. - mruknął mój manager. Rzeczywiście. Miał.
-Oj ale ty masz, żonę i dzieci. - odwróciłam się do torby i wyciągnęłam papierosa. Andrew trochę po marudził, że zadymię pokój i że zniszczę płuca nie tylko sobie ale i jemu, ale potem się uspokoił i ponownie podjął rozmowę.
-Ten tu, Liam też ma dziewczynę. - powiedział a ja zaczęłam się przyglądać temu chłopakowi.
-A no tak. Selenę Gomez. - stwierdziłam po dłuższym zastanowieniu i zgasiłam papierosa w popielniczce
-Jak to? - powiedział zdziwiony
-A to nie jest Justin Bieber – znowu zaczęłam się śmiać
-To nie jest śmieszne, a twoje żarty są nie na miejscu. To bardzo mili chłopcy. - przekonywał
-Taa. Justin Timberlake też miał być uroczym młodzieńcem i co z tego wyszło?
-Będziesz mi to wypominać do końca życia?
-Nieee, no co ty! Po współpracy z Once Collection będę ci wypominać ich!
-One Direction. - poprawił ignorując dalszą część mojej wypowiedzi – Mają trzydzieści milionów fanów na Facebooku. - zmienił temat
-A ja mam pięćdziesiąt!
-A połowa twoich fanów lubi również One Direction. Jeśli będziecie współpracować razem, uszczęśliwisz ich.
-A co z drugą połową?
-Słuchaj, nie będę się z tobą cackał jeśli nie wystąpisz z nimi, to możesz zapomnieć o butach Armaniego!
-Ohhh! - wrzasnęłam. Chwilę po tym wszedł do pokoju zmieszany moim wrzaskiem szofer i oznajmił, że autobus już jest podstawiony.
-Już idziemy! - zapewnił manager. A gdy szofer wyszedł kontynuowałam rozmowę
-Oskarżą mnie o wspieranie homoseksualizmu!
-Mówię ci, że nie są gejami!
-Wiesz co, możesz sobie ich bronić, no bo w końcu siła w rodzinie ale ja wiem swoje! - i wyszłam

-------------------------

I jak Wam się podoba ? :D 
Mam nadzieje że przypadnie Wam do gustu.
I pamiętaj - skrobnij komenta!

czwartek, 12 kwietnia 2012

Bohaterowie + wprowadzenie

Witam!
To mój pierwszy blog z opowiadaniem więc proszę o wyrozumiałość!
Będę je pisać w pierwszej osobie, ale będę się wcielać też w inne postacie oprócz głównej bohaterki którą już za chwilę poznacie.

Główna bohaterka zwie się Amelia Tomczak, ale większość świata zna ją jako Amy Heart, gdyż pod takim oto właśnie pseudonimem ona występuje. W wieku 16 lat wyrwała się z rodzinnych Katowic i rozpoczęła karierę. Po dwóch latach (w wieku 18) jej kariera nabrała tempa i zaczęła występować już nie tylko w Europie ale i w Ameryce. Jak większość pism plotkarskich donosi jest ona pustą lalą.

Kasia Michalska, zwana przez Amelie Kate, jest jej najlepszą przyjaciółką ale powoli zaczyna mieć dość tego, że Amy strasznie gwiazdorzy.

Andrew Londer jest menagerem (tak to się piszę? o.O) Amy ma  34 lata, żonę Marie i dzieci: Alexa i Anne.

ONE DIRECTION
W ich skład wchodzą Louis, Liam., Harry, Niall i Zayn.

Akcja mojego opowiadania zaczyna się po koncercie Amy w Chicago.

Jak bohaterowie Wam się podobają :D ?
Już niedługo pierwsza część!
Jebnij komenta, dla Ciebie chwila a dla mnie motywacja ;)